Wróciliśmy na górę około 17:30 - na godzinę przed zachodem słońca. Pogoda była niespotykana: świeciło słońce, wiał wiatr, który unosił w powietrzu takie malutkie krople deszczu - fruwały w każdą stronę - w górę... w prawo... w lewo... taka fruwająca mżawka... Wypiliśmy kawę i zjedliśmy niesmaczne ciastko... i ruszyliśmy górską serpentyną w stronę Los Gigantes.
Numer zdjęcia: 653
Znajdź apartament na wakacje
Zobacz inne galerie: