Diablak (1725 m n.p.m.) to najwyższy szczyt masywu Babiej Góry w Beskidzie Żywieckim. Diablak jest również najwyższym szczytem Beskidów Zachodnich. W czasie majówki na Babią Górę weszliśmy dwa razy. Pierwszy raz, w chmurach i deszczu, weszliśmy czerwonym szlakiem z Przełęczy Krowiarki - tam i z powrotem to około 10 km i 3,5 godziny. Drugi raz, przy znacznie lepszej pogodzie, wyruszyliśmy z Zawoi czarnym szlakiem do Schroniska na Markowych Szczawinach, a stamtąd czerwonym przez przełęcz Brona na szczyt. Cała trasa (wraz z odejściem na Małą Babią Górę) to około 20 km i (wg mapy) 7 godzin marszu.
Piękny majowy poranek pod Babią Górą. Cztery dni czekaliśmy na taką pogodę - warto było wykazać się cierpliwością!
Na Babią Górę ruszyliśmy z Zawoi. U podnóży góry była piękna wiosenna pogoda.
Z Zawoi na Babią Górę prowadzi kilka szlaków turystycznych. My wybraliśmy czarny szlak przez Stary Groń do schroniska Markowe Szczawiny.
Po wyjściu z lasu na polanę pojawił się piękny widok na masyw Babiej Góry. Na szlaku prawie nie było turystów.
Schronisko PTTK Markowe Szczawiny pod Babią Górą. Nowe, duże schronisko na niewielkiej polanie. Można tu smacznie zjeść i odpocząć.
Trudne warunki na Babiej Górze
Ze schroniska poszliśmy w górę czerwonym szlakiem na przełęcz Brona. Ze względu na trudne warunki pogodowe żółty szlak (Perć Akademików) był zamknięty. Na początku maja powyżej Markowych Szczawin miejscami było ponad metr śniegu. Nie było łatwo iść pod górę, a jeszcze trudniej zejść, za to łatwo było zjechać. Jak widać niektórzy mieli duże problemy z zatrzymaniem się :-)
Z przełęczy Brona ruszyliśmy czerwonym szlakiem na zachód w stronę Małej Babiej Góry (1517 m). Warto zboczyć z głównego szlaku na Diablak aby podziwiać takie widoki.
Kopuła szczytowa na Babiej Górze
Im wyżej tym mocniejszy wiatr i coraz zimniej. Na dole jak wychodziliśmy z Zawoi było około 15 stopni, a na szczycie około zera... Trzeba mieć ze sobą dużo ciepłych ubrań. W plecaku oprócz polara i kurtki z kapturem, miałem 2 czapki i rękawiczki. Założyłem to wszystko i wcale nie było zbyt ciepło.
Diablak 1725 m n.p.m. to szczyt Babiej Góry. Na wierzchołku wiatr prawie urywał głowę. Ale na szczęście można się tam schować za kamiennym murem.
Widok z Diablaka na zachód. Czekaliśmy z wejściem na szczyt do późnych godzin popołudniowych. W ciągu dnia pogoda była zmienna czasami pięknie i słonecznie, a czasami pełne zachmurzenie. Pod wieczór jednak rozpogodziło się i nasze oczekiwanie zostało nagrodzone niesamowitymi widokami.
Babiogórski Park Narodowy został założony w 1954 r. aby chronić przyrodę wokół masywu Babiej Góry. Powierzchnia parku to prawie 34 km2. W logo parku można zobaczyć okrzyn jeleni. Jest to bylina z rodziny selerowatych, występująca w Polsce tylko na terenie w Babiogórskiego Parku Narodowego.
Wieczorne światło w górach to uczta dla oka, a dla pasjonatów fotografii to może być pułapka. Z każdą chwilą robi się ładniej... nie można skończyć fotografowania i podziwiania widoków... zmrok coraz bliżej... a do domu wciąż daleko...
Miejscami na szlaku zalegało prawie metr śniegu... Wieczorem temperatura spadła poniżej zera i śnieg zaczął zamieniać się w lód... zrobiło się naprawdę ślisko... Ale jak tu się spieszyć takich przy takich krajobrazach... Schodziliśmy powoli, zatrzymujac się co chwilę podziwiając coraz mocniej wysycone kolory i z każdą minutą dłuższe cienie...
Czerwony szlak z przełęczy Brona
Zbliżała się noc więc schowałem aparat i zrobiliśmy szybkie zejście czerwonym szlakiem z przełęczy Brona do schroniska na kolację i jeszcze szybszy powrót do Zawoi. To był piękny dzień i niesamowity wieczór.
W dalszej części tej fotorelacji są zdjęcia z naszego pierwszego (chmurno - mglisto - deszczowego) wejścia na Diablak z Przełęczy Krowiarki. Tylko dwa dni wcześniej, a jaka ogromna różnica w warunkach pogodowych...
Po dwóch dniach oczekiwania na lepsza pogodę stwierdziliśmy, że skoro już prawie nie pada to trzeba ruszyć w góry. Tego dnia prognoza nie była obiecująca więc wybraliśmy krótką trasę z Przełęczy Krowiarki na Diablak i z powrotem. Po opłaceniu "wstępu do lasu" w kasie Babiogórskiego Parku Narodowego ruszyliśmy czerwonym szlakiem.
Im wyżej tym gęstsze chmury... tego dnia prawie nie było wiatru... cichy i zamglony las wyglądał jakby krył w sobie niejedną tajemnicę...
Po wyjściu z lasu otoczyła nas biel - w górze mgła i chmury, a na dole gruba warstwa śniegu... Zima nie odchodzi stąd zbyt szybko...
Czy to ruiny legendarnego zamku na szczycie Diablaka? Ponoć Diabeł budował tu zamczysko dla rozbójnika, który zawarł z nim pakt... A co ciekawe na tej Diabelskiej Górze (na starych niemieckich mapach nazywanej Teufelspitze) stoi również kamienny ołtarz polowy...
Znajdź apartament na wakacje
Zobacz inne galerie: